Zupełnie nowe wcielenie mojego bloga!

.

Now, you can also read in other languages, please select

Zakochana w Quebec City



      A więc cudowny weekend w Quebec City dobiegł końca i w końcu jest chwila aby napisać co nie co.Wszyscy których pytam o wrażenia z Quebec , zarówno członkowie załogi jak i pasażerowie są zachwyceni cudownym kanadyjskim miastem.

      Tak więc w piątek rano o godzinie 8 dobiliśmy do portu w przepieknym mieście Quebec w Kanadzie. Z racji tego, że podczas tego rejsu na pokładzie mamy tylko 3 dzieci i wszyscy sa poniżej 3 roku życia, a więc nie można ich zostawić w Kids Clubie, tak więc nasze centrum jest zamknięte podczas tego tygodnia. Nie oznacza to, że wcale nie pracujemy. W piątek pracowałam od godziny 8 do 10.30 sprzatając szafki z Klubie dla nastolatków. Od godziny 10.30 rano mieliśmy wolne aż do dnia następnego do 17.30. Była to wspaniała wiadomość da nas, gdyż mieliśmy prawie całe 2 dni na zwiedzanie Quebec i dodatkowo całą noc.  Tak więc po 11 ruszylismy dość duża grupą w miasto. Pogoda abyła cudowna, ponad 26 stopni, było wręcz upalnie. Kazdy przyszykował się na jesienną kanadyjską pogodę, a tu proszę zaskoczył nas niesmaowice kanadyjski klimat. Słońce grzało, błękit niebo nad nami – dosłownie pełnia lata. Cały piatek spacerowaliśmy dookoła centrum, zachwcając się dosłownie każdą kolorową uliczką, budynkę, pomnikiem.
      Quebec ma europejski klimat, wszystko jest jak w szwajcarskim zegarku, uporządkowane, miasto bardzo czyste, a lokalni ludzie bardzo uprzejmi. Quebec leeży w francuskojęzycznej części Kanady, a więc wszyscy mówią po francuskumjednakże w każdym publicznym miejscu nie ma problemu z dogadaniem się w języku angielskim. Spacerowalismy prawie cały boży dzien wokół starej części miasta robiąc kilka przystanków na lokalne zimne piwo. Pierwszy raz w życu spróbowałam piwa o smaku dyni, które wyjątkowo bardzo mi smakowało.

      Wieczorem wróciliśmy na statek, ucieliśmy sobie siestę, poszliśmy zjeść do bufetu i ponownie zebraliśmy się do wyjścia. Wszyscy zgromadzili się w naszym barze, zagraliśmy w kilka gier alkoholowych i około północy opuściliśmy statek. Pomimo późnej pory, temperatura powietrza nadal była wysoka i można było spokojnie wyjść w letnich ubraniach. Większość ludzi chiała jechać prosto na klubu, my jednak najpierw przeszliśmy się po mieście. Większość miejsc była zamknięta, jednakże udalo nam się znaleźc otwarty pub irlandzki, gdzie grali muzykę na żywo. Po jakiejś godzinie udaliśmy się taksówką do klubu, gdzie spotkaliśmy znaczną części zalogi naszego statku. Z racji tego, że byliśmy trochę zmęczeni, po kolejnej godzinie postanowiliśmy wracać. Bardzo ciężko było złapać wolną taksówkę, dlatego też wróciliśmy na statek na pieszo, co zajęło nam około 30 minut. Szczerze powiedziawszy podczas tych dwóch dni w Quebec czułam się trochę jak na wakacjach. Gdyż w sobotę rano jak tylko się obudziliśmy, ubraliśmy się i ruszyliśmy ponownie w miasto. Mogłabym godzinami spacerowac po ulicach Quebec, jednakże o 16 każdy członek załogi musiał wrócić na pokład i tego dnia musieliśmy wrócić do pracy.

      2 dni w Quebec były niesamowitą przygodą i zdecydowanie to miasto będzie zaliczane do jednego z najpiękniejszych jakie odiwedziłam. Za 2 tygodnie mamy powtórkę cudownego weekendu. Wszyscy nie mogą się już doczekać.


0 komentarze: