A więc 2-tygodniowy rejs dobiegł końca, w
piątek byliśmy ponownie w Bostonie i właśnie rozpoczęliśmy drugi rejs
dwutygodniowy po Kanadzie.
Nie ukrywam, że od 2 tygodni odpoczywam.W
dalszym ciągu liczba dzieci na pokładzie nie przekracza 10, w zeszłym tygodniu
nie było ani jednego dziecka wieku 3-12
lat dlatego tez nasze centrum było zamknięte. Przepracowałam około 27 godzin w
zeszłym tygodniu w większości towarzysząc w róznych zajęciach prowadzonych
przez animatorów dla dorosłych. Tak też bylam na zumbie, zajęcia z tańca
cha-cha, zajęciach origami, itp. Dodatkowo aby zapełnić luki w naszym grafiku
zajęć mieliśmy różne szkolenia, typu malowanie twarzy, zajęcia guppies, czyli
dla dzieci ponżej 3 roku życia, szkolenie na temat sztuczek cyrkowych i występu
cyrkowego, które podczas wysokiego sezonu mamy co tydzień z dziećmi. Dodatkowo
nasza manager zorganizowała zajęcia -
jak dobrze pracować z mikrofonem oraz zajęcia teatralne z aktorami z Second
City.
W moim grafiku pojawiło sie tez KAWA, co
oznaczało, że kupuje kawę na rachunek firmy w kawiarni Java Cafe na 7 piętrze i
zagadujemy gości. W ten sposób poznałam pana Irka, Polaka , który kupę lat temu
przypłynął z Polski do Kanady. Wieokrotnie wracali aby odwiedzić ojczyznę,
dlatego też mieliś my wiele wspólnych tematów do rozmów.
Dodatkowo okazało się, że w kwietniu byli na statku Epic i kiedy pokazali mi
zdjęcia wnuków (którzy uwielbiali przychodzić do Kids Clubu) rozpoznałam
najstarszego wnuka, która ma 11 lat. Pan zrobił mi zdjęcie, aby pokazać Ryanowi
i zapytać, czy mnie rozpoznaje, bo akurat tego tygodnia kiedy byli na tamtym
sttaku, ja byłam animatorem dla grupy wiekowej 10-12 lat.
Pierwszego dnia podczas zeszłego rejsu
kiedy wypływaliśmy z Quebec City moim zadaniem było zintegrować się z
pasażerami na promenadzie na 7 piętrze. Tam też zagadał do mnie jeden z
pasażerów – Kenneth pytając kiedy dopływamy do Miami. Po chwili konwersacji na
serio przestraszyłam się, że pasażer pomylił statki, gdyż upierał się, że chce
płynąć do Miami a nie do Bostonu. Już miałam dzwonić, aby powiadomić, że mamy
pasażera który pomylił statki, kiedy Kenneth oświadczył, że żartuje. I tak
zaczęliśmy rozmawiać. Okazał się bardzo sympatycznym pasażerem, ktory po raz 25
płynie z Norwegian Cruise Line i po ponad pół-godzinnej pogawędce zaprosił mnie
na kolację, oświadczając, że ma w pakiecie kolację w różnych tematycznych
restauracjach na każdy wieczór. Z racj tego,
że jest na emeryturze podróżuje sam i chętnie by się dowiedział więcej o
Polsce, gdyż planuje tam podróż w przysżłym roku. Upewniłam się z moją manager,
czy mogę się na to zgodzić i okazało się, że oczywiscie, Norwegian Cruise Line
stawia na dobry kontakt z pasażerami, dlatego też dwa dni później wybraliśmy
się do francuskiej restauracji Le Bistro.
Ogólnie tydzień zleciał bardzo szybko.
Wysprzątaliśmy całe centrum, wykonaliśmy potrzebne dekoracje, i akurat się
świetnie złożyło, bo w czwartek w Saint John na pokład statku weszła Kanadyjska
Służba Zdrowia Publicznego, która robi inspekcje w różnych departamentach.
Kiedy tylko usłyszeliśmy wiadomośc, że asystent dyrektora departamentu
hotelowego musi się zgłosić się do kapitana, wskoczyłam w dres i ruszyłam do
Kids Clubu. Brzmi to zupełnie dziwacznie, ale jak zwykle jest pełno regulacji i
ustaw zabraniających pewnych rzeczy, zabawek w naszym centrum, które zawsze
kiedy się pojawia trzeba poprostu ukryć. I tak też zrobiliśmy, i tak na przykład wszystkie książki i
zabawki, które nie można dokładnie wyczyścić musieliśmy ukryć w biurze naszej
manager. Dodatkowo zadaali mnóstwo pytań, sprawdzali tempareture wody w
kranach, wysokośc toalet dla dzieci, system system czyszczenia klocków lego
itp. Na szczęście inspekcja wypadła pomyślnie i statek zdobył 100%, obemując w
tym nasze centrum.
0 komentarze: