Dziś Wielka Sobota, w Polsce wszyscy
święcili koszyczki wielkanocne, a ja caly dzień na staku. Jesteśmy w Portoryko,
ja niestety nie mogę zejść, gdyż dziś przypada mój kolor – czerwony, a więc nie
mogę zejść ze statku. Zawsze kiedy przypadał mój dyżur to pracowalam w
godzinach portowych czyli od 9 do 17 a później miałam wolne. Teraz z racji tego
że jestem z nastolatkami, to nigdy nie otwieramy centrum dla nastolatków w godzinach
portowych bo oni zawsze wychodzą w portach, a zajęcia zaczynamy od 17 kiedy
wszyscy są już na pokładzie i odpływamy.
Tak jak wspominam od zeszłego rejsu
jestem Teen Counselor, czyli animatorem dla nastolatków. Narazie przez 3 rejsy
jestem razem z innym animatorem, gdyż jest wysoki sezon i około 250 młodziezy w
wieku 13 do 17 roku życia na pokładzie. Później będę już sama, podczas tygodni
z dużą ilości nastolatków będzie ktoś ze mną do pomocy.
Jak do tej pory praca z nastolatkami
bardzo mi się podoba. Sami układamy program i wszelkie zajęcia jakie chcemy
prowadzić. Część zajęć jest w naszym
centrum, gdzie grają w WII, hokeja, pilkarzyki, gry planszowe albo karty.
Często mamy zajęcia na boisku sportowym, gdzie organizujemy rozgrywki
koszykówki, piłki nożnej czy najbardziej popularnej i uwielbianej gry, czyli
dodgeball, coś w stylu naszej tradycyjnej gry „dwa ognie”. Wczoraj byliśmy na
ścianie wspinaczkowej i pierwszy raz w życiu się wspinalam i nawet dotarłam na
sam szczyt, fakt faktem po najłatwiejszej trasie, ale następnym razem spróbuje
średniej, a później trudnej. Czasami organizujemy także różnego rodzaju gry
typu podchody, gdzie dajemy grupom różne zadania do wykonania, np. zrobić
sobie z kimś zdjęcia, poprosić o
autograf, poszukać różne informacje, wymyślamy co raz to bardziej rozmaite rzeczy. Kilka razy
podczas rejsu idziemy także zobaczyć przedstawienia w tearze te najlepsze
oczywiście tj. rewelacyjny występ magików, występ znakomitego komedianta Tima
Kamińskiego, występ grupy komików „Second City” oraz ostatni występ piosenkarzy
i tancerzy z utworami z całego świata.
Ogólnie rzecz biorąc praca jest dużo
luźniejsza, ponadto młodzież przychodzi i wychodzi kiedy chce, nie trzeba liczyć,
sprawdzać, dzwonić do rodziców. Jeśli czasami nie chcą
robić jakiejś gry czy zabaw nie a problemu mogą tylko siedzieć i integrować się
z resztą młodzieży. Grafik też mam zupełnie inny bo codziennie pracujemy do
00.45 ale za to w dni na morzu kiedy wszyscy w Kids Clubie zaczynaja o 8.45, my
zaczynamy 10.45 albo później. Tak jest wiele plusów. Minusy to to , że rzadko
widujemy resztę naszego zespolu, i tak naprawdę Teen Counselor większość czasu
pracuje sam.
Tak się rozpisałam o moim nowym zajęciu,
że zapomniałam wspomnieć o najgorszej rzeczy, panującej epidemii „jelitówki” na
pokładzie. Ciągnie się to od kilkunastu już dni. W tamtym tygodniu było już tak
źle, że w Saint Marteen nie mogliśmy
zacumować ze względu na obowiązuje przepisy. Wladze lokalne obawiały się, że
zwiększona liczba przypadkow „jelitówki” może zarazić lokalna ludność. Tak więc
zamiast calego dnia w porcie, mieliśmy dodatkowy dzień na morzu, tak więc byliśmy
w pracy już od godziny 11 zamiast 17.
Ciąg dalszy
nastapi wkrótce....:) Wesołych Świąt dla wszytskich!
0 komentarze: