Zupełnie nowe wcielenie mojego bloga!

.

Now, you can also read in other languages, please select

Wieści i zdjęcia



Kolejna wolna chwila więc mobilizuję się do kolejnej notki. Jest czwartek wieczór, leżę w moim bardzo wygodnym łożu będe się niedługo kłaść, gdyż jutro planuje wypożyczyć rowery, a więc trzeba pojawić się w siłowni przed 8 aby zdążyć przed resztą. W tym tygodniu jestem uwięziona na statku. Ostatni raz zeszłam w Miami i to tylko na 2 godziny tak jak pisałam, na Jamajce pracowałam a dziś nie moglismy zejśc. Wczoraj od 17 miałam wolne popołudnie, a więc zrobiłam ostatnie pranie, chciałam iśc pobegać, ale niestety bieżnia cała mokra, a więc pozostała mi siłownia. Wieczorem chciałyśmy iśc na kolację do włoskiej restauracji włoskiej, ale niestety była zabukowana na cały wieczór, sushi także pełne, więc pozostał nam bufet, który i tak jest dobrą odskocznią od naszej stołówki. Później z Isidorą i Ivaną, dziewczynami z Serbii poszłyśmy na show i zrobić tzw. rundkę dookoła statku i tak na chwilę przysiadłyśmy posłuchać muzyki jazzowej, a na końcu oczywiście skonczylysmy na muzyce latino. Z racji tego że miałam wolny wieczór niie było mnie na zebraniu i Angelika przekazala mi, że dziś na Kajmanach załoga nie ma pozwolenia na zejście. Oczywiście zła byłam bardzo i postanowiłam spawdzić tą informację z ochroną. Zapytałam jednego z ochroniarzy i powiedzieli, aby zadzwonić przed 7 i sprawdzić, bo na chwilę obecną nie jest nic pewne. Tak też zrobiłam. Pomimo tego, że położyłyśmy się po 2 w nocy, nastawiłam budzik na 6.55 i zadzwoniłam pełna nadziei, żeby ujrzeć boskie plaże Kajmanów. Niestety potwierdziło się to co było przewidywane i niestety wróciłam do spania....
Zapomniałam wspomnieć, że w niedzielę wystąpiłam na szczudłach pierwszy raz na tym statku, Tutaj odbyło się podczas imprezy otwierającej nowy rejs w niedzielne popołudnie przy basenie. Było dość wietrznie i tloczno, dlatego też występ był krótki, ale zaliczony do jak najbardziej udanych. Kolejnego dnia też , już nie pamiętam czy pierwszego czy drugiego dnia na morzu podczas lunchu Alejandro , znajomy z Kolumbii zabłysnął i zarzucił mi komplementem w języku polskim. Na początku nie zrozumiałam co do mnie mówił, ale po chwili zorientowałam się, że było to stwierdzenie „Jesteś przepiękna”  w wersji polskiej z hiszpańskim akcentem. Jak się okazało jak robił zdjęcia poznał jedną z pasażerów, która okazała się być Polką i oczywiście przekazał jej informację, że jedyna Polka na statku pracuje w Kids Clubie na 14 piętrze. Tego samego wieczoru pani pojawiła się u nas, gdyż ma córkę w grupie wiekowej 6-9 lat i zapytała o mnie. Więc zaraz dziewczyny z recepcji zawołały mnie i tak chwilę porozmawiałyśmy. Aż wstyd się przyznać, ale zapomniałam imienia... Otóż pani Polka w wieku 8 lat wyjechala z rodzicami do Niemiec, gdzie mieszkala prawie 20 lat a od kilku lat  wraz z mężem Niemcem i dziećmi mieszkają  na Florydzie. Pomimo tego, że wiele lat mieszka zagranicą jej polski jest naprawdę perfekcyjny, choć dzieci nie mówią za wiele. Zapomniałam też wspomnieć o innym naszym rodaku, który tylko na chwilę zagadał do mnie jak zobaczył moją flagę. Otóż pan jet Polakiem a żoną jest Azjatką, co można od razu zauważyć. Dlatego tez zdziwiłam się bardzo kiedy do swojej córki, która wygląda bardzo azjatycko powiedział wwskazując na mnie, że też mówię po polsku. Póżniej wyjaśnił mi, że jest Polakiem i 5-letnia córka Isabel też rozumie trochę po polsku, choć nie mówi. A więc my Polacy jesteśmy wszędzie i w sumie zawsze miło spotkać kogoś kto potrafi mówić w najtrudniejszym języku n świecie. Jakie to szczęście, że nie musieliśmy się uczyć tego języka tylko przyswoiliśmy go podświadomie.  Dobranoc!





















0 komentarze: