Zupełnie nowe wcielenie mojego bloga!

.

Now, you can also read in other languages, please select

Z pozdrowienia z Lubina

A więc jestem ponownie, tym razem postanawiam się zmobilizować i napisać dłuższą notkę z ostatnich dni, które przeleciały w ekspresowym tempie. Nie wiem jak to jest, ale jestem już w domu. Po całym dniu leniuchowania postaram się naskrobać co nie co. A więc wróciłam wczoraj, wylądowałam przed 13 na wrocławskim lotnisku. Lot miałam z Miami do Monachium, godzina przerwy i króciutki godzinny lot z Monachium do Wrocławia. Z racji tego, że niewiele spaliśmy ostatniej nocy, ze względu na pożegnania, w niedzielę marzyłam tylko o tym, aby wsiąść w samolot i zamknąć oczy. Tak więc wstałyśmy przed 7 poszłyśmy załatwić ostatnie formalności dotyczące wypłaty pieniędzy, ostatnie pakowanie, oddanie telefonów, itp i zbiórka dla wszyskich schodzących ze statku.. Tej niedzieli była nas dość spora grupa, więc wszystko przeciągnęło się w czasie. Po 13 wszyscy byliśmy już na lotnisku i każdy poszedł nadawać bagaże i powoli szykować się do lotów, gdyż mieliśmy o różnych porach. Mój był akurat najpóźniej bo o 18.25. Całe szczęście razem ze mną leciała Ivana z Serbii i 2 kelnerów ze statku, więc zawsze tak jakoś raźniej w towarzystwie, ma się kogoś żeby się odezwać, czy zerknąć na torbę kiedy potrzebujemy rozprostować nogi. Właśnie jak staliśmy w kolejce Lufthansy żeby nadać bagaże, jeden z panów z obsługi wypytywał ludzi kto leci do Monachium. Ja na wpół śpiąca odpowiedziałam, że razem z koleżanką lecimy własnie do Monachium. Więc pan powiedział nam, że szuka wolontariuszy, którzy chcą polecieć tym samym samolotem rejsowym do Monachium dnia kolejnego czyli w poniedziałek. Od razu zapaliła się lampka w głowie, bo przypomniała mi sie historia koleżanki, która miała podobna sytuację w Europie, gdzie zaoferowali sporą rekompensatę za lot kolejnego dnia, gdyż z powodu błędu systemu zabukowali większą ilość miejsc dla pasażerów niż jest miejsc na pokładzie. Pan powiedział, że wszystko zostaje opłacone hotel itp oraz rekompesata w okolicach 800$, więc bez zawahania odpowiedziałyśy, że jesteśmy zainteresowane , aczkowliek wspomniałyśmy, że jesteśmy czlonkami załogi statku. Pan obiecał dowiedzieć się czy nie stanowi to problemu. Od razu rozmarzyłyśmy się z Ivaną planując wyjazd na Miami beach, zakupy itp Niestety po chwili pan wrócił i powiedział, że niestety ta opcja nie obowiązuje członków załogi statku. Zaraz potem z czystej ciekawości zapytałam osobę z obsługi dlaczego nie jest to opcja dla nas i wytłumaczono nam, że ani dla Lufthansy ani dla naszej firmy zatrudniającej nie ma to żadnej różnicy, aczkolwiek prawo imigracyjne amerykańskie nakazuje nam opuścić teren Ameryki dokladnie dnia, którego mamy wbite na naszym kwitku imigracyjnym , a więc 12 kwietnia. Nie ma znaczenia, że posiadamy wizę turystycznę, nie zostało to wcześniej zgłoszone i kilka tygodni wcześniej był problem również z członkami załogi, którzy chcieli polecieć dnia kolejnego niż planowany bilet. Tak więc trudno, marzenia o darmowym wzbogaceniu się prysły, ale cóż byłyśmy szczęśliwe, że zaraz wsiadamy na pokład samolotu. Dla mnie był to najszybszy lot w mojej historii. Zaraz po tym jak usiadłam w fotelu dosłownie odpłynęłam, obudziłam się dwukrotnie na jedzenie i tak prawie 10 godzin zleciało. Tym razem bez żadnych filmów, muzyki czy książki. Przesiadka też przebiegła sprawnie i szybko i nawet na ostatnie 50 minut udało mi się przyknąć oko w drugim samolocie. We Wrocławiu na lotnisku poszłam odebrać zegarek, który cierpliwie czekał na mnie  2 miesiące w biurze rzeczy znalezionych.
Dziś spałam do godziny 14, w nocy obudziłam się i około 3 godzinn nie mogłam spać serfując po internecie. Kiedy w końcu zamknęłam oczy po 4, to otworzyłam je po 14. Dziś był bardzo leniwy dzień, nadrabianie zaległości na internecie, pranie i słodkie leniuchowanie. Zawsze taki jeden dzień jest potrzebny po przyjeździe. Dziś postanawiam położyć się później, co by ponownie nie mieć pobudki w nocy.


0 komentarze: