Witam ponownie i
pozdrawiam wszystkich ostatni raz z BelizeJ Dzis jest mój ostatni dzień kiedy schodze
ze statku, gdyż już w sobotę mam samolot powrotny do Europy! Jutro jesteśmy w
Honduras, ja jednak pracuję od 8 do 16 z dziećmi, które zostają na pokładzie, a
później mam juz wolne i zaczynam świętować Sylwestra. Konczę o godzinie 16,
więc w Europie będize juz 23 więc ostatnie godizny starego roku... Kiedy ja
będę odliczac osttanie minuty, w Europie będzie juz po zabawie sylwestrowej , 7
rano Nowy Rok. Co jak co, ale mijający rok 2014 był wspaniałym rokiem, w
rozjazdach i niezapomnianych podróżach. Od stycznia do czerwca wciąż mieszkałam
w Walencji. Udało mi się odwiedzić północą Hiszpanię - zieloną Galicję w
styczniu z moją koleżanką Rosi z Niemiec oraz Kraj Basków w maju z Dorotą. Od
czerwca do wrześniia pływałam u wybrzeży Alaski, pierwszy raz byłam w Stanach
Zjednoczonych oraz Kanadzie. Po podbojach Ameryki Północnej, przyszedł czas na
Amerykę Południowa – cudowną Brazylie, bardzo tanią Argentynę oraz maleńki
Urugwaj i Paragwaj. Na koniec Ameryka Środkowa czyli Meksyk, Belize i Honduras
z cotygodniowym przystankiem w Houston, Stanach Zjednoczonych. Co przyniesie
Nowy Rok? Mam nadzieje, że kolejne podróże, spełnione marzenia, wspaniałych
ludzi i nowe doświadczenia. Zyczę
wszystkim udanej zabawy sylwestrowej oraz wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
2015! Przede wszystkim zdrowia oraz spełnienia marzeń, bo to one czynią nas
szczęśliwymi.
Wracając do
tematu marzeń.... Takim kolejnym marzeniem, które chciałam spełnić, tzn.
chociaż raz spróbowac jak to jest chodzić na szczudłach..,..I sie udało. Nasza
manager uczy nas , tzn. wszystkich chętnych chodzić na szczudłach. Spróbowałam
juz 2 razy, poniżej zdjęcia, co by nie było, że ściamniam..
Na początku dziwne
uczucie i od razu pierwsze pytanie, co robić jak się czuje, że sie zaraz
upadnie... Oczywiście szanse są bardzo małe, bo jeśli ma się odpowiednio
szeroko rozstawione nogi, cały czas podnosimy je wysoki tak jakby maszerując,
trzymamy równowagę i zapominamy o opcji upadku. Szczerze powiedziawszy bardzo
mi się spodobało, oczywiście najpierw spróbowaliśmy z poziomem 0, kolejnym
razem z poziomem 1. Mam nadzieję, że będe mogła jeszcze poćwiczyć i kiedys
wystapić już na szczudłach.
Wczoraj byliśmy w
Meksyku. Był piękny gorący dzień. Miałam wolne do 16.45, więc najpierw
pomyślałam, żeby pojechać na jakaś wycieczkę, ale później pomyslałam, że wolę
się wyspać i poleżeć na słońcu ostaniego
tygodnia na Karaibach. Chciałam naładować baterie słonecznej przed powrotem do
zimowej Polski. Tak więc poszlismy grupą do No Name Bar, który jest znanym
barem dla załóg statków pasażerskich, gdyż mamy tem specjalne zniżki, basen
plus możliwośc pływani w morzu. Jest bardzo blisko portu, więc często załoga
udaje sie tam na relaks. Popływaliśmy, posmażylismy się na słońcu, zjedliśmy ,
ja uraczyłam sie przepysznym koktajme z lodem i Baileysem i tak pięknie
spędziliśmy ostatni dzień w Meksyku.
Wieczorem wyjątkowo byłam z grupą 6-9 lat
(w tym tygodniu jest z 10-12 lat), gdyż dwie osoby z tej grupy wiekowej
pracowały rano, więc popołudnie miały wolne. Mielismy Noc Piratów, więc
opowiedzialam dzieciakom jak to piraci wkradli się na statek i ukradli skarb z
Kids Clubu i musimy zrobić wszystko, aby go odzyskać. Dzieciaki oczywiście
rozemocjonowane, dyskutowali którędy powinniśmy pójśc, aby znaleźć Stinky Pete
i odzyskać skarb. Później rysowali mapę, gdzie powinniśmy się udać i ruszyliśmy
na poszukiwania. Zawsze jedna osoba przebiera sie za Stinky Pete i czeka ukryta
ze skarbem przy basenie. Kiedy dzieciaki tam docierają, wyskakuje z ukrycia i
walczy z jednym dzieckiem i oczywiście na koniec wpada do basenu, dzieciaki
zdobywają skarb i wracają do Kids Clubu
żeby go otworzyć. Wczoraj cała męska trójka nie mogła być Stinky Pete, gdyż
Dodgeball pracował rano i popołudnie miał wolne, Jukebox był z nastolatkami a
Big V z grupą 10-12 lat, więc oni nie mają Nocy Piratów. Tak więc ja byłam
Stinky Petem i wylądowałam w basenie.... Zabawy było sporo, dzieciaki
zachwycone odzyskaniem skarbu, ja cała mokra....
Dziś rano jak
zwykle w Belize mieliśmy Boat Drill, czyli ćwiczenia na wypadek ewakuacji,
później co miesięczne spotkanie z kapitanem a na koniec grill dla załogi.
Pyszne mięso grillowane, masa deserów i ciast. Teraz własnie płyniemy do brzegu
Belize City i idziemy do pobliskiego Hotelu Radisson, gdzie będziemy plywać w
basenie i grzać się na słońcu. Do usłyszenia w Nowym 2015 Roku!
0 komentarze: