A więc ciąg dalszy relacji kolumbijskiej i ostatniego odcinka podróży, czyli Zona Cafetera, rejonu plantacji kawy.
A więc kolejnego dnia rano postanowiłyśmy pojechać do słynnej Valle de Cocora (z hiszp. Dolina Cocora), gdzie rosną najwyższe palmy na świecie osiągające wysokość nawet 60 metrów i żyjące do 120 lat. Dnia wcześniejszego pod wieczór padało dość intensywnie, więc modliłyśmy się z Janą, żeby następnego dnia przestało na kilka godzin, aby móc podziwiać piękne widoki w dolinie ze slonecznym tłem a nie mglistym i deszczowym niebem. Sprawdziłyśmy także jak dojechać z Salento do doliny i okazało się że "jeepy" odjeżdząją z głownego placu Salento codziennie o godzinie 7.30, 9.30 oraz 11.30. Zgodnie postanowiłyśmy, że 7.30 to zdecydowanie za wcześniej, 11.30 trochę za późno jeśli planujemy kilkugodzinny trekking dookoła doliny, a więc 9.30 jest optymalną godziną.
Tak więc rano wstałyśmy po 8, ubrałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę głownego placu, który znajdował się jakieś 10 minut na pieszo od naszego hostelu. Po drodze wstąpiłyśmy do piekarni, gdzie wypiłyśmy kawę i zjadłyśmy słodkie bułki. Niebo wyglądało dość przejrzyście, zapytałam lokalnych mieszkańców jaką pogodę przewidują na dziś i wszyscy zgodnie zapewniali, że deszczu nie będzie tylko słoneczna i ciepła pogoda cały dzień.
Kilka minut po 9 czekałyśmy już na placu, gdzie oprócz nas było wielu turystów z różnych części świata, którzy tak jak my chcieli zobaczyć niespotykane nigdzie indziej na świecie woskowe palmy, który są bardzo charakterystyczne - są bardzo wysokie i dopiero na samym końcu znajduje się korona. Zapakowano nas to jednego z aut, gdzie oprócz mnie i Jany byli ludzie ze Szkocji, Izraela, Kanady. W takiej międzynarodowej grupie ruszyliśmy z glównego placu w Salento w kierunku Doliny Cocora. Obie z Janą byłyśmy bardzo podekscytowane, że już niedługo zobaczymy niesamowite widoki w dolinie no i unikatowe palmy woskowe.
Pień palm jest pokrywy woskiem, który był używany do produkcji mydła i świec przed wprowadzeniem elektryczności. Liście palm były często ścinane przed Niedzielą Palmową, aby zdobiły procesję wjazdu Chrystysa do Jerozolimy. Palmy często używano także do budowy domu, a owoce jako jedzenie dla bydła czy świn. W 1985 roku wprowadzono całkowity zakaz wycinki palm, objęto je ochroną i ogłoszono narodowym drzewem Kolumbii. dzięki temu do dziś mamy możiwość podziwiania tej niesamowitej rosliny.
A więc kolejnego dnia rano postanowiłyśmy pojechać do słynnej Valle de Cocora (z hiszp. Dolina Cocora), gdzie rosną najwyższe palmy na świecie osiągające wysokość nawet 60 metrów i żyjące do 120 lat. Dnia wcześniejszego pod wieczór padało dość intensywnie, więc modliłyśmy się z Janą, żeby następnego dnia przestało na kilka godzin, aby móc podziwiać piękne widoki w dolinie ze slonecznym tłem a nie mglistym i deszczowym niebem. Sprawdziłyśmy także jak dojechać z Salento do doliny i okazało się że "jeepy" odjeżdząją z głownego placu Salento codziennie o godzinie 7.30, 9.30 oraz 11.30. Zgodnie postanowiłyśmy, że 7.30 to zdecydowanie za wcześniej, 11.30 trochę za późno jeśli planujemy kilkugodzinny trekking dookoła doliny, a więc 9.30 jest optymalną godziną.
Tak więc rano wstałyśmy po 8, ubrałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę głownego placu, który znajdował się jakieś 10 minut na pieszo od naszego hostelu. Po drodze wstąpiłyśmy do piekarni, gdzie wypiłyśmy kawę i zjadłyśmy słodkie bułki. Niebo wyglądało dość przejrzyście, zapytałam lokalnych mieszkańców jaką pogodę przewidują na dziś i wszyscy zgodnie zapewniali, że deszczu nie będzie tylko słoneczna i ciepła pogoda cały dzień.
Kilka minut po 9 czekałyśmy już na placu, gdzie oprócz nas było wielu turystów z różnych części świata, którzy tak jak my chcieli zobaczyć niespotykane nigdzie indziej na świecie woskowe palmy, który są bardzo charakterystyczne - są bardzo wysokie i dopiero na samym końcu znajduje się korona. Zapakowano nas to jednego z aut, gdzie oprócz mnie i Jany byli ludzie ze Szkocji, Izraela, Kanady. W takiej międzynarodowej grupie ruszyliśmy z glównego placu w Salento w kierunku Doliny Cocora. Obie z Janą byłyśmy bardzo podekscytowane, że już niedługo zobaczymy niesamowite widoki w dolinie no i unikatowe palmy woskowe.
Pień palm jest pokrywy woskiem, który był używany do produkcji mydła i świec przed wprowadzeniem elektryczności. Liście palm były często ścinane przed Niedzielą Palmową, aby zdobiły procesję wjazdu Chrystysa do Jerozolimy. Palmy często używano także do budowy domu, a owoce jako jedzenie dla bydła czy świn. W 1985 roku wprowadzono całkowity zakaz wycinki palm, objęto je ochroną i ogłoszono narodowym drzewem Kolumbii. dzięki temu do dziś mamy możiwość podziwiania tej niesamowitej rosliny.
0 komentarze: