Zupełnie nowe wcielenie mojego bloga!

.

Now, you can also read in other languages, please select

Kolejna sobota

Pozdrawiam wszystkich z Houston:) Właśnie dziś pracuję popołudniu od 15.45 , więc korzystając z okazji zeszliśmy ze statku. Rano od 8 do 9 musieliśmy udekorować cały Kids Club na pierwszy dzień rejsu kiedy robimy rejestrację a później do 15.45 wolne. Dogadałam się z chłopakami z zespołu i wzieliśmy taksówkę do centrum handlowego. Port, w którym dokujemy nie jest głównym portem w Houston i dlatego jesteśmy bardzo oddaleni od centrum miasta. Jest to chyba jagorszy port, w którym byłam. Tak naprawdę teraz nasz statek jest jedynym dokującym w tym porcie i jedyne miejsce, gdzie możemy pojechać to Wallmart (sieciowy amerykańskie supermarket) albo centrum handlowe. Tak więc chcieliśmy złapać taksówkę i podeszliśmy do pierwszej w kolejce i okazało sie , że taksówkarz nie wiedział, gdzie jest centrum handlowe gdzie chcemy jechać.... Później jak sprawdził na nawigacji zażyczył sobie 60$ w jedną stronę, na co wszyscy wytrzeszczylismy oczy, bo normalni kosztuje 30 $ .... Tak więc wysiedliśmy i zapytalismy sie innych taksówkarzy i oni potwierdzili naszą wersję. Zaczęła się ogólnie kłótnia, że chce nasz skasowac tak dużo, i co więcej nie wie jak dojechać do centrum handlowego. Za chwile podszedł olbrzymi ciemnoskóry policjant, który wytłumaczył naszemu taksówkarzowi jak dojechać i oświadczył mu, że ma nas policzyć tak jak sie należy, a jeśli tego nie zrobi mamy go poinformować. Tak więc przystaliśmy na to i z racji, że nasz taksówkarz był pierwszy w kolejce musieliśmy z nim pojechać. Później był juz bardzo pokorny, wyświetliło sie 36$ i przestraszony taksówkarz zapytał się czy płacimy 30$ czy 36$. Chyba się naprawdę przestraszył, że doniesiemy na niego....

Teraz siedzę sobie w wielkim centrum handlowym. W końcu połączenie internetowe jest bardzo dobre, więc zadzwoniłam do mamy, Joanny S. i Agi Z. żeby dowiedzieć co i jak słychać na lądzie:) Dookoła pełno ludzi, gdyż jestem w strefie z jedzeniem. Zaraz sama tez pójdę cos kupić, gdyż powoli robię się głodna. Niestety wiekszość dookoła to jedzenie typu fast food, więc narazie raczę się tylko kawą ze Starbucksa. Dookoła olbrzymie choinki, ozdoby świąteczne i wszędzie grają piosenki świąteczne. Tak więc załozyłam słuchawki i włączam muzyke latino. Tutaj akurat wygląda to jak we wszytskich centrach handlowych na calym świecie. Najśmieszniej jest na przykład w Belize, gdzie temperatura jest teraz naprawdę wysoka, ja śmigam w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach a wszędzie na ulicach stroją domy łańcuchami, mikołajami, choinkami. Dziwny widok jak dla mnie, kiedy to zawsze Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z zimową aurą.

Czas na stataku pędzi, dziś już mija dwa tygodnie. Ciągle coś się dzieje jak mamy wolny wieczór to najczęściej jakieś piwko w naszym barze. Ostanio w czwartek poszliśmy do klubu Spinnaker na statku na imprezę White Hot Prty, gdzie wszyscy są ubrani na biało. Puszczali ciekawe kawalki, więc caly czas tańczyliśmy na parkiecie. Później rozpoznali nas jedni z pasażerów z Kolumbii i Meksyku, którzy oddaja dzieci do Kids Clubu i tak zaczeliśmy razem z nim wywijać przy latynoskich rytmach. Na końcu oczywiście wylądowaliśmy w crew barze (nasz bar dla załogi) ale tylko sie przywitałam i szybko zawinęłam, bo jak się tam czasem zostanie chwilę, to póżniej cięzko wyjść.

Tak więc powoli kończę, gdyż chce jeszce przejść się po sklepach i coś zjeść. Buziaki z ciepłych okolic Houston:)

0 komentarze: