A więc pozdrawiam z gorącego Meksyku:) własnie siedze sobie na plaży na Playa Del Carmen (znany resort meksykański niedaleko Cancun). Pije sobie kawkę i spoglądam na krystalicznie czyste morze, palmy, leżaki, zółtawy piasek i ludzi spacerujący wzdłuż plaży... Jest kilka minut po 10 rano, przyjemna bryza sprawia, że nie odczuwa sie aż tak bardzo gorąca. Postanowiłam zrobić kilka zdjęć telefonem, żeby wszyscy mogli zobrazować piękno karaibskich plaż, które do tej pory znałam tylko z obrazków:)
Ten post będzie krótki, gdyż szkoda mi marnować czasu na siedzenie tutaj w knajpce, kiedy mogę sobie popływać w morzu i poleżec na leżaku a pózniej pospacerować po plazy i sklepach.Własnie zadzowniłam do mamy, poinformowałam, że żyję i mam się całkiem dobrze. Powysyłałam wiadomości do znajomych i przyjaciół i szybko coś tu naskrobię...
A więc w każdy poniedziałek dokujemy na wyspie Cozumel (Meksyk). Na wyspie możemy wysiąść, iść na plażę, ogólnie mamy wolne od rana do 16.45 więc sporo czasu. Dziś postanowiliśmy przyjechać na Playa del Carmen, która leży na kontynencie (mam na mysli, że nie jest wyspą), gdyż jest to bardzo znay resort turystyczny - plaże, bary, restauracje, sklepy:) Poniżej załączam link, żeby można było mniej więcej zlokalizować gdzie jesteśmy:)
Playa del Carmen i Cozumel - mapa
A więc wykupiliśmy na staku przejazd promem Cozumel-Playa del Carmen w dwie strony i tak o 8.30 wyruszyliśmy (dotarlismy tutaj kilka minut po 9 ) i do 14.50 mamy czas, gdyż oto wtedy musimy wracać na Cozumel i tam wsiadamy na statek. Póżnij mamy godzinę przerwy, a więc prysznic i 16.45 zaczynamy pracę.Ten tydzień mamy bardzo ciężki , ponad 800 dzieci na pokładzie, ponieważ dzieciaki amerykańskie mają przerwę szkolną ze względu na Święto Dziękczynienia:) Tutaj jest to ważniejsze święto niż Święta Bożego Narodzenia. W tym tygodniu jestem na recepcji, więc melduje i wymeldowuje wsyzstkie dzieciaki które przychodzą. Tak naprawdę to jest wielki ruch, wieć gardło mi powoli siada, więc wieczormai wspieram sie "Hollsami" i "Cholineksem". Ale jakoś daje radę:) Ok uciekam, wkrótce napisze więcej gdyż teraz plaża mnie wzywa:) Poniżej kilka zdjęc z raju, w którym się obecnie znajduje:)
Ten post będzie krótki, gdyż szkoda mi marnować czasu na siedzenie tutaj w knajpce, kiedy mogę sobie popływać w morzu i poleżec na leżaku a pózniej pospacerować po plazy i sklepach.Własnie zadzowniłam do mamy, poinformowałam, że żyję i mam się całkiem dobrze. Powysyłałam wiadomości do znajomych i przyjaciół i szybko coś tu naskrobię...
A więc w każdy poniedziałek dokujemy na wyspie Cozumel (Meksyk). Na wyspie możemy wysiąść, iść na plażę, ogólnie mamy wolne od rana do 16.45 więc sporo czasu. Dziś postanowiliśmy przyjechać na Playa del Carmen, która leży na kontynencie (mam na mysli, że nie jest wyspą), gdyż jest to bardzo znay resort turystyczny - plaże, bary, restauracje, sklepy:) Poniżej załączam link, żeby można było mniej więcej zlokalizować gdzie jesteśmy:)
Playa del Carmen i Cozumel - mapa
A więc wykupiliśmy na staku przejazd promem Cozumel-Playa del Carmen w dwie strony i tak o 8.30 wyruszyliśmy (dotarlismy tutaj kilka minut po 9 ) i do 14.50 mamy czas, gdyż oto wtedy musimy wracać na Cozumel i tam wsiadamy na statek. Póżnij mamy godzinę przerwy, a więc prysznic i 16.45 zaczynamy pracę.Ten tydzień mamy bardzo ciężki , ponad 800 dzieci na pokładzie, ponieważ dzieciaki amerykańskie mają przerwę szkolną ze względu na Święto Dziękczynienia:) Tutaj jest to ważniejsze święto niż Święta Bożego Narodzenia. W tym tygodniu jestem na recepcji, więc melduje i wymeldowuje wsyzstkie dzieciaki które przychodzą. Tak naprawdę to jest wielki ruch, wieć gardło mi powoli siada, więc wieczormai wspieram sie "Hollsami" i "Cholineksem". Ale jakoś daje radę:) Ok uciekam, wkrótce napisze więcej gdyż teraz plaża mnie wzywa:) Poniżej kilka zdjęc z raju, w którym się obecnie znajduje:)
0 komentarze: