Zupełnie nowe wcielenie mojego bloga!

.

Now, you can also read in other languages, please select

Pozdrowionka!



Witam ponownie, właśnie odpływamy z Cozumel w Meksyku i kierujemy się w stronę Miami, by w niedzielę wysadzić 4 000 pasażerów i zabrać kolejne 4 000 na kolejny rejs. Dziś pracowałam od 10 do 18, a teraz mamy wolny wieczór. Cieszę sie, bo akurat mam wolne z Angelicą z Kolumbii, moją współlokatorką, więc mam współtowarzysza na wieczór. Glitter z Serbii, która z nami miała dyżur w porcie nie ma ochoty na wyjście, jest zmęczona i będzie odsypiać. Dziewczyna odlicza już dni, bo w przyszłą niedzielę kończy kontrakt i jedzie na wakacje po 6 miesiącach pracy na statku. Ogólnie jest to jej 3 kontrakt i to na tym samym statku, więc wcale jej się nie dziwię, że poprostu nie ma już na nic ochoty. Ja i Angelica planujemy iść na występ słynnej Blue Man Group i później zobaczyć co i jak się dzieje na statku. Ogólnie Epic został ogloszonym jednym z najlepszych statków pod względem rozrywki, a więc dużo się dzieje. Później jest wieczór latynoski w naszym barze, więc pewnie też się przejdziemy zobaczyć jak to wygląda na tym statku.
Tak sobie zdałam sprawę, że jeszcze jeden dzień i będzie tydzień jak jestem juz tutaj. W sumie wiem jak trafić do najważniejszych miejsc na statku, poznałam sporo osób, kilkoro Kolumbijczyków, głównie za sprawą moich wspołlokatorek no i Wojtka, jedynego Polaka na pokładzie oprócz mnie. Pożyczył mi nawet książkę „Tak sobie myślę...” dziennik Jerzego Stuhra, w którym słynny bohater „Seksmisji” opisuje swoją walkę z chorobą nowotworową. Łatwo i przyjemnie się czyta. Ogólnie odczuwam jakieś zmęczenie, śpię dość dużo około 8-9 godzin dziennie. W tym tygodniu udało mi się zejść na Jamajce i Kajmanach. Jamajka jakoś mnie nie oczarowała, jak każdy karaibski port pełno sklepików z pamiatkami, knajp, restauracji, dużo soczystej zieleni, ale niestety lokalni ludzie są przytłaczający. Myślałam, że gorzej niż w Belize być juz nie może jednak myliłam się. Na każdym kroku ludzie pytają czy nie chcemy taksówki, czy nie mamy ochoty zjeść, napić się, albo zerknąć co mają w sklepie. Po prostu obłęd. Po chwili odechciewa się wszystkiego. Ja naprawdę rozumiem, że sytuacja gospodarcza jest jaka jest na Jamajce i ludzie chcą zarobić na turystach, ale nie za wszelką cenę. Mnie i myślę, że wielu innym odwiedzającym wyspę najprościej się odechciewa zakupów, kiedy z każdej strony napastują ludzie i zalewają masą pytań. Otóż tylko przeszłyśmy się w niedalekiej okolicy, tak żeby zrobić rozeznanie terenu, a później obiad i internet, aby dać znać światu, że szczęśliwie żyję na nowym statku i mam się całkiem dobrze. Nie ukrywam, że Kajmany mnie oczarowały. Karaibskie plaże, które zawsze sobe wyobrażałam z krystalicznie czystą wodą, błękitnym niebem, cudownymi palmami i delikatnym jasnym piaskiem zobaczyłam właśnie tutaj. Podobnie było w Meksyku i Brazylii, jednakże te wyglądają dokładnie jak z pocztówki. W wodzie można się przejrzeć, słońce grzeje nieskazitelnie, poprostu raj. W następnym tygodniu planuje zejść pierwszym tenderem o 7.30 i spędzić na zewnątrz całe przedpołudnie, bo widoki są niesamowite.
A więc leżę już w moim bardzo wygodnym lóżku. Dziś sobota, skończył się pierwszy rejs. Nie ukrywam zleciał dość szybko, dzieci było bardzo mało, od jutra liczba będzie już stopniowo wzrastać. Wczoraj kiedy miałyśmy wolny wieczór poszłyśmy na słynny występ Blue Man Group, który znany jest w całych Stanach Zjednoczonych. Zanim weszłam na statek oczywiście nie miałam pojęcia o ich istnieniu, ale przez kilka dni już się nasłuchałam jacy są wspaniali, więc miałam spore oczekiwania. Jak się okazało występ był dla mnie beznadziejny mówiąc dosłownie, humor amerykański, który tylko raz mnie rozśmieszył. Myślałam, że dłuższą chwilę, że coś ze mną nie tak, że jakoś w ogóle mnie to nie bawi, ale jak zobaczyłam minę Angeliki Kolumbijki to szybko doszłyśmy do wniosku, że jest to humor amerykański, który inne nacje zupełnie nie bawi. Blue Man Group to występ 3 panów z niebieskimi twarzami, którzy wykorzystują muzykę, efekty świetlne, nowe technologie oraz interaktywny kontakt z widownią. Rzeczy, które przedstawiali „nie trzymały się kupy” i czekałyśmy z niecierpliwością na koniec. Później zrobiłyśmy krótką rundkę, aby sprawdzić co się dzieje w różnych miejscach na statku, ale też jakiegoś szału nie było. Nasłuchałam się wiele o atrakcjach tego statku, ale nie ukrywam wcale mnie nie oczarowały. To prawda, że jest o wiele więcej miejsc na wyjścia, ale za każdym razem trzeba się jak ja to mówię „ogarnąć”, żeby wyjść tzn. ubrać się elegancko, pomalować, ułożyć włosy, więc często po prac poprostu się odechciewa. I co zauważyłam najprościej w świecie nie mam ochoty... Wolę wrócić do pokoju (nasza pasażerska kabina jest naprawdę przyjemna), poczytać książkę, napisać coś na bloga, obejrzeć film czy poprostu poplotkować z dziewczynami. Później także zeszłyśmy do naszego baru sprawdzić jak wygląda wieczór latynoski w naszym barze. Dj z Meksyku grał naprawdę fajną muzykę poprzez merengue, salsę, cumbię aż po bachatę. Oczywiście nie odbyło sie od ciekawskich pytań jak to jest że blondynka z Polski mówi biegle po hiszpańsku i tańczy prawie jak Latynoamerykanka. Do tego się już w sumie przywyczaiłam, więc poprostu tłumaczę, żę języków obcych można się nauczyć. To by było na tyle, powoli mi się zamykają oczy... Pierwszy tydzień uważam za udany. Nasz zespoł wydaje się być wporządku, choć z większością nie mam jakoś wspólnych tematów do rozmów. Najbardziej cieszę się ze wspaniałego towarzystwa Kolumbijek oraz cudownych Kajmanów, które mnie oczarowały. Dobranoc!











0 komentarze: